niedziela, 31 maja 2015

ANDALUZJA czyli uroki gorącego południa Hiszpanii: część druga - Alhambra



          Kilka słów postanowiłam poświęcić miejscu niezwykłemu, na które koniecznie trzeba przeznaczyć przynajmniej jeden cały dzień. Jest to wpisana na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO, perełka arabskiego budownictwa w Europie, czyli kompleks pałacowy i ogrody Alhambra w Granadzie (Alhambra de Granada). Nie ma w ogóle możliwości, żeby będąc w Andaluzji pominąć to wyjątkowe miejsce. Prawidłowa nazwa miasta w języku polskim to Grenada, a nie Granada, bo nazwa ta przyszła do nas z Francji, ale ja całkowicie bojkotuje to spolszczenie. Skoro w Hiszpanii mówi się Granada i pochodzi to od owocu granatu, to absolutnie nie widzę powodu mówienia Grenada. No chyba, że zaczniemy używać też słowa grenat ;)

Samo miasto Granada jest tak interesujące, że pozwolę sobie podzielić wpis na dwie części. Dziś przeczytacie o Alhambrze, a następnym razem opiszę resztę atrakcji Granady, którą również warto zobaczyć. Jako, że Alhambra jest naprawdę tłumnie odwiedzanym zabytkiem, a liczba osób, które mogą ją odwiedzić danego dnia jest limitowana (około 7000), polecam kupić bilety online  i to z dużym wyprzedzeniem. Z tego co pamiętam my zaopatrzyliśmy się w bilety na tej stronie. Kiedyś nie było niestety możliwości zakupu online i pamiętam jak stałam ze znajomymi w kolejce od 5 rano, żeby załapać się na kupno biletów w kasie, którą otwierali o 8. A i tak byliśmy przerażeni, czy nie przyszliśmy za późno i czy nie zabraknie dla nas wejściówek. Aby dostać się do środka w sezonie, trzeba było stoczyć prawdziwą bitwę. Turyści koczujący na kocach przed wejściem z własnymi kanapkami, czekający na wschód słońca, chcący policzyć liczbę wszystkich czekających i oszacować czy się danego dnia załapią.... Teraz jest więcej udogodnień dla zwiedzających, na przykład aby zmniejszyć trochę okropnie długie kolejki, bilety można nabyć nawet w automatach na miejscu. 

Alhambra powstała w XIII wieku, a jej nazwa po arabsku oznacza "czerwona wieża" i rzeczywiście gdy promienie słońca oświetlą twierdzę, widać na jej murach różne odcienie czerwieni. Król mauretański dosłownie płakał jak oddawał twierdzę w ręce Królów Katolickich w 1492 roku. Nie dość, że po 700 latach muzułmanie stracili panowanie w Granadzie i zostali wygnani to jeszcze nigdy tam nie powrócili. Całe szczęście, że chrześcijanom nie przyszło wtedy do głowy, aby twierdzę zburzyć....byli podobno tak oszołomieni jej wnętrzem i przepychem, że nie mieli odwagi niczego zniszczyć. Dzięki temu możemy się dziś cieszyć najlepiej zachowaną muzułmańską twierdzą w Europie. Z zewnątrz Alhambra wygląda ot jak typowy zamek, ale uwierzcie mi, to co zobaczycie w środku, na pewno was zachwyci.


Kompleks pałacowy możemy zwiedzać chodząc różnymi trasami, my wybraliśmy ścieżkę przebiegającą w następującej kolejności: Ogrody Generalife, dobudowany po latach Pałac Karola V (Palacio de Carlos V), Alcazaba czyli fort i Pałace Nazaryjskie (Palacios Nazaríes). Pamiętajcie tylko, że wejście do Pałacu Nasrydów będzie ustalone na konkretną godzinę wypisaną na bilecie, nie można tam wejść kiedy przyjdzie wam na to ochota, dlatego zależnie od tej godziny zaplanujcie oglądanie pozostałej części Alhambry. My zaczęliśmy zwiedzanie od najbardziej zielonej części czyli Ogrodów Generalife (co po arabsku znaczy Ogród Rajskich Rozkoszy). Dotarliśmy do ogrodów w południe, więc staraliśmy się chować w cieniu drzew przed lipcowym andaluzyjskim słońcem, a nie było wcale łatwo... Dawniej ogrody były miejscem rozrywki i odpoczynku władców, którzy uciekali tam od codziennych trosk.


Dziedziniec Kanału (Patio de la Acequia)

Ogród Sułtanki (Patio de los Cipreses)

Ogród Sułtanki (Patio de los Cipreses)







W poszukiwaniu cienia...                                                                                                        Fotkę zrobiła nam Ewcia Górniak :)




Miło jest zgubić się w takim labiryncie


Dzięki położeniu na wzgórzu i obwarowaniu murem Alhambra pozwalała na obserwacje całej Granady i obronę przed atakami wrogów.


Łaźnie arabskie
Pałac Carlosa V (Palacio de Carlos V) robi wrażenie ze względu na duże, okrągłe patio z rzędami kolumn. Ten renesansowy pałac zaprojektowany zresztą przez Pedro Machuca, ucznia Michała Anioła, może robiłby większe wrażenie, gdyby nie zbudowano go w Alhambrze. Pośród architektury mauretańskiej wygląda dość zabawnie, zdaje się kompletnie nie pasować stylem do tego miejsca, nie można nie zauważyć, że jest po prostu z zupełnie innej bajki.




Z fortecy Alcazaba, która jest najstarszą częścią Alhambry roztacza się wspaniały widok na miasto. Wystarczy tylko wspiąć się na 27- metrową Wieżę Czuwania Torre de la Vela. Dawniej z wieży strażniczej Alcazaby obserwowano czy nie nadchodzą przypadkiem wrogowie, a także kierowano nawadnianiem okolicy. Co prawda temperatura nie ułatwia wchodzenia na górę, ale dla takiej panoramy warto się wysilić:) 

Widok na miasto


Ruiny Alcazaby









Pałace Nasrydów (Los Palacios Nasrides) są najbardziej interesującą częścią Alhambry. Orientalny charakter sal, patio i korytarzy jest widoczny w każdym fragmencie budowli, a atmosfera tego miejsca sprawia, że czujemy się jak w krajach arabskich, a nie w Europie. Przepiękne kolorowe mozaiki azulejos, ażurowe balkony czy arabeski dają wrażenie przepychu i bogactwa. Nie będę opisywać każdego z pomieszczeń, bo jest ich naprawdę sporo i mija się to z celem, ale opiszę chociaż te bliskie mojemu sercu. Na pewno zachwyca Dziedziniec Mirtów (Patio de los Arrayanes), połączenie orientalnej architektury, wody oraz zieleni pozwala doświadczyć uczucia spokoju i harmonii, mimo niemałej ilości ludzi zwiedzających to miejsce. Można po prostu usiąść na ciepłej posadzce i wpatrywać się w budowlę odbijającą się w zielonkawej tafli wody.


Dziedziniec Mirtowy (Patio de los Arrayanes). Nazwa patio pochodzi od zielonych, przyciętych krzaków mirtowych znajdujących się wzdłuż basenu.

Bez wątpienia Dziedziniec Lwów (Patio de los Leones) jest jednym z najpiękniejszych i moim ulubionym miejscem w całym obiekcie oraz swoistą wizytówką Alhambry. To najchętniej fotografowane patio pałacu, a zdjęcia z tego miejsca widnieją na wszystkich pocztówkach. Spędziliśmy tam z dobre pół godziny wpatrując się w ściany wyglądające jak gdyby były utkane. Patio dla muzułmanów miało być symbolem raju. Niestety słynna fontanna 12 lwów, z których pysków na 4 strony świata tryska woda życia, była w trakcie remontu. Podobno już ją odnowili i można wreszcie obejrzeć taniec wody pośród promieni słońca.



Arabeski z bliska czyli złudzenie "haftowanych ścian"




W Sali Abencerragów (Sala de los Abencerrajes) znajduje się wspaniałe sklepienie stalaktytowe w kształcie gwiazdy



Sala Dwóch Sióstr (Sala de las Dos Hermanas) nazwana tak z powodu dwóch jednakowych płyt marmurowych w podłodze
Sala Dwóch Sióstr (Sala de las Dos Hermanas
Przy Pałacu Nasrydów znajduję się też Palacio del Partal ze słynną Wieżą Dam (Torre de las Damas) uchodzący za najstarszą część pałacową Alhambry. Ciekawostką jest to, że drewniany sufit Wieży Kobiet został zdemontowany przez ostatniego właściciela budynku i można go oglądać w Muzeum Sztuki Islamskiej w Berlinie. Zachwyca spacer między podcieniami budynku i pobliskimi zielonymi ogrodowymi alejkami.





Zakochanym w Alhambrze koniecznie proponuję jej widok o zachodzie słońca z dzielnicy wąskich uliczek Albaícin. Zresztą Granada pojawi się także w następnym poście...

Widok na Alhambrę i szczyty Sierra Nevada z punktu widokowego San Nicolas




5 komentarzy:

  1. Byłam, widziałam i również się zachwyciłam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam, widziałam i również się zachwyciłam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity tam jest na pewno klimat.Może tam pojadę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki wątek naprawdę jest bardzo ciekawy.Jestem pewny że bardzo dużo mądrych ludzi zaglądnie na ten cały blog.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacyjny blog. Jestem pewny ,że dużo osób wejdzie na ten rewelacyjny blog.

    OdpowiedzUsuń