wtorek, 25 sierpnia 2015

ANDALUZJA czyli uroki gorącego południa Hiszpanii: część trzecia - Granada



       Kiedy zastanawiamy się co dobrego Granada ma nam do zaoferowania poza Alhambrą, to do głowy przychodzi mi jeszcze mnóstwo rzeczy. Jedną z nich są oczywiście pyszne przekąski zwane tapas. Fenomenem jest to, że w Granadzie są one darmowe (!!!) i zazwyczaj większe niż w innych częściach półwyspu. Wystarczy, że zamówicie napój alkoholowy (piwo, wino) a dostaniecie do tego małą porcję jedzenia podaną na ciepło lub zimno. I nie chodzi tu tylko o nędzny talerzyk oliwek, ale na przykład o różnego rodzaju kanapeczki, sałatki, ziemniaczki czy inne lokalne pyszności. Przy każdym następnym zamówionym napoju, dostaniecie kolejną przekąskę.... Jeśli więc w upalny dzień skusicie się na 2 zimne piwa, to na pewno nie zostaniecie przy tym głodni ;) Miejsc z "tapasami" jest w Granadzie całe mnóstwo, my totalnie wygłodniali, wylądowaliśmy w fajnym barze, którego nazwy nie przytoczę, aby nie robić reklamy. Ale do każdego napoju dostaliśmy tyyyyyyyyle smakołyków, że chylę czoła temu, kto spróbowałby zamówić tu więcej niż dwa napoje..... i bynajmniej nie o to chodzi, że nie dałoby się tego wypić, po prostu mało kto byłby w stanie pochłonąć taką ilość jedzenia.

Kiedy brzuchy już pełne, czas na zwiedzanie. Co warto zobaczyć gdy zwiedzanie Alhambry mamy za sobą, a zdecydowaliśmy się zostać jeden dzień dłużej? Na liście Top Ten zdecydowanie powinna pojawić się Katedra (Catedral Santa María de la Encarnación), genialne połączenie gotyku i renesansu. Z zewnątrz może nie robi niesamowitego wrażenia, ale trzeba wejść do środka. Zainteresowani historią kraju będą chcieli zobaczyć 500 - letnie grobowce Izabeli i Ferdynanda czyli słynnych Królów Katolickich oraz ich córki Joanny Szalonej i jej męża Filipa Pięknego. To miejsce jest prawie tak ważne znaczeniowo dla Hiszpanii, jak dla Polski krypta na Wawelu. Ponadto w środku do zobaczenia jest między innymi korona królowej Izabeli i miecz Ferdynanda. Zdjęcia nawet odrobinę nie są w stanie oddać majestatu wnętrza kościoła, gry świateł i bogactwa zdobień ołtarza, ale jeśli zdecydujecie się odwiedzić jej wnętrze, obiecuję, że nie będziecie rozczarowani.

Fasada Katedry wciśnięta między budynki

Ponad 40 - metrowe białe kolumny nadają surowego charakteru katedrze.
































Jeśli najdzie was ochota na spacer po centrum, to naprawdę nie sposób oprzeć się wszystkim sklepikom z pamiątkami wciśniętymi w wąskie uliczki miasta. Między typowymi kiczowatymi podarkami można znaleźć prawdziwe perełki - jedwabne tkaniny, wzorzyste suknie, rękodzieło oraz aromatyczne przyprawy warte są tego, by dać się namówić na drobne zakupy. Szczególny jest przede wszystkim targ Alcaicería, zachwycający nie tylko sprzedawanym towarem, ale również architekturą muzułmańską.








Może nie każdy jest wielkim fanem zwiedzania świątyń, ale moim zdaniem poza Katedrą jest jeszcze kilka sakralnych miejsc w Granadzie, które warto odwiedzić. My udaliśmy się akurat tam, gdzie nie spotkacie tłumów, do pełnego spokoju, cienia i drzewek pomarańczowych Klasztoru św. Hieronima (Monasterio de San Jerónimo). 










W środku nie da się nie zauważyć manierystycznego ołtarza, który powala ilością zdobień i złota, prezentując sceny z życia Chrystusa.


Na mnie największe wrażenie zrobiły krużganki. Nie wiem czy dlatego, że nie było tam żywej duszy i mogłam być sama z własnymi myślami, czy może z powodu przyjemnego chłodu murów i dźwięków muzyki unoszących się między zielenią ogrodu. Gdy ktoś ma szczęście, trafi na próbę chóru zakonnic klasztornych, których głosy niosące się echem między murami kościoła pozwalają przenieść się na chwilę w zupełnie inną rzeczywistość.



Obowiązkowym punktem programu jest spacer po wspaniałej dzielnicy Albaicín, znanej z białych, wąskich i krętych uliczek, pamiętających czasy panowania muzułmańskiego. Najbardziej popularne miejsce dzielnicy to oczywiście wspomniany w poprzednim poście punkt widokowy Mirador de San Nicolas, z którego rozpościera się piękny widok na Alhambrę.






                   
Po dniu pełnym wrażeń, odpoczywając przy talerzu pełnym tapas, zdajemy sobie sprawę, że w Granadzie zachody słońca są tak malownicze, że aż nie chce się wyjeżdżać...